Mięso kaczki jest rewelacyjne.
Dobrze wypieczona, mięciutka i soczysta z podpieczoną skórką
i mięsem odchodzącym od kości.
i mięsem odchodzącym od kości.
Moja była naprawdę idealnie doprawiona.
Wyczuwalna ostrość chili i imbiru, kwaskowatość żurawiny i soku z cytryny
została przełamana słodyczą miodu i sosem sojowym.
Kaczkę należy często polewać sosem z pieczenia aby nie wyschła i nie zrobiła się sucha.
Jeśli pieczecie ją w zamkniętym garnku np.ceramicznym lub żaroodpornym
nie ma potrzeby jej wtedy polewać.
Składniki:
- kaczka około 2kg.
- 1 łyżka majeranku
- kawałek świeżego korzenia imbiru ok 50g.
- sól, pieprz
- 2-3 łyżki oliwy
Składniki na glazurę:
- 1/3 szklanki żurawiny (gotowej ze słoiczka)
- 1 łyżka miodu
- sok z jednej cytryny lub limonki
- pół papryczki chili
- świeże gałązki tymianku
- 1/4 szklanka ciemnego sosu sojowego
- sok z jednej małej pomarańczy ( je nie dodałam)
Kaczkę umyłam.Odkroiłam z niej tłuste kawałki.
Posmarowałam ją oliwą, solą, majerankiem i startym imbirem.
Przykryłam i odstawiłam na noc do lodówki.
Na drugi dzień wstawiłam kaczkę do rozgrzanego do 220 stopni piekarnika.
Piekłam ją bez przykrycia przez 30 minut.
Następnie pod przykryciem
(wystarczy folia aluminiowa jeśli pieczecie na blasze)
przez 2 godziny w temp.180 stopni.
Kaczkę co jakiś czas przekręcałam i polewałam wytapiającym się sosem.
Jeżeli będziecie piec większą kaczkę, to wydłużcie czas pieczenia.
W miseczce wymieszałam składniki na glazurę.
Możecie odlać nadmiar wytopionego sosu, schować go do lodówki i wykorzystać
do podsmażania np.kluseczek kładzionych, makaronu lub ziemniaków.
Chociaż po połączeniu go z naszą glazurą był idealny i wyśmienicie pasował do makaronu.
Pół godziny przed wyjęciem polałam nią kaczkę.
Można wtedy już piec ją bez przykrycia.
Przed wyjęciem sprawdziłam czy kaczka jest miękka i pięknie zarumieniona.
Pokroiłam kaczkę na części.
Wykrojoną pierś pokroiłam w plasterki.
Idealnie pasował do niej makaron Chow Mein.
Można go podsmażyć w wytopionym sosie i żurawinie.
Ostrości nada również słodki sos chilli.
Można ją podawać również z kładzionymi kluseczkami
Powiem na koniec, że warto było napracować się nieco.
Moja córka po zjedzeniu powiedziała ,że nigdy nie jadła pyszniejszej kaczki
i makaronu z sosem.... wiecie co ... lubię tę robotę ;-)
Smacznego!
2 komentarze:
Dziwie sie ze nikt nie skomentował tego wpisu! Kaczucha jest perfekcyjna! Dzięki :*
Kamila
Dziękuję!! ;-)
Prześlij komentarz