Kupiłam piękny szpinak, świeżutki i taki zielony.
I widocznie to dziś nadszedł ten dzień,
w którym powinnam w końcu zrobić lasagne z tymi zielonymi liśćmi.
na szpinakowo-brokułową.
Każda z nich jest inna w smaku, choć łączy je podobne wykonanie
no i oczywiście makaron-podstawa lasagne.
Składniki:
- 12 płatów makaronu (ilość zależy od wielkości naczynia i warstw) polecam Lasagne nr.52 Lubelli
- 1 kg. świeżego szpinaku
- kawałek sera lazur
- 6 ząbków czosnku
- 2 łyżki śmietany 18%
- brokuły
- mozzarella
- oliwa z oliwek
- pieprz
Sos beszamelowy:
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki mąki
- 1 1/2 szklanki mleka
- gałka muszkatołowa
- sól
- pieprz
Te piękne zielone liście umyłam i odcięłam z nich łodyżki.
Na oliwie podsmażyłam dosłownie chwilę, starte ząbki czosnku.
Dodałam szpinak i podsmażyłam go z czosnkiem,aż zmiękł.
Rozkruszyłam ser lazur.
Na koniec polałam farsz śmietaną i
doprawiłam pieprzem.
Z solą należy uważać, ponieważ ser pleśniowy jest słony.
wymieszałam szpinak dopóki ser się nie rozpuścił.
Kolej na
sos beszamelowy:
W garnuszku rozpuściłam masło
i wsypałam mąkę
Energicznie mieszałam, dolewając mleko.
Doprawiłam gałką muszkatołową, szczyptą soli i pieprzem.
Czas ma makaron ;-)
Do szerokiego garnka wlałam wodę, posoliłam ją i wlałam
odrobinę oleju,żeby płaty się nie zlepiały.
Gotowałam je około 3 minut.
Blachę bądź naczynie żaroodporne wysmarowałam olejem
i układałam płaty makaronu.
Posmarowałam je sosem beszamelowym.
Następnie rozłożyłam warstwę szpinaku.
Przykryłam go makaronem posmarowanym beszamelem
i teraz warstwa podgotowanych wcześniej brokuł.
I znów makaron,beszamel i szpinak.
Ilość warstw zależy od ilości składników.
Ostatnia warstwa, to starty ser mozzarella i rozkruszony lazur.
Wstawiłam lasagne do piekarnika i piekłam ją
w temp.180 stopni około 30 minut.
Smacznego!
1 komentarz:
Sam się dziwię że tak wcześnie dziś wstałem przecież to dopiero 11sta . Pierwsze o czym pomyślałem to : JEDZONKO :) I co robię ? Wchodzę na mój ulubiony blog , chwilę popatrzę ale nie wylizuję monitora choć się prosi ...Teraz jak już jestem "po śniadaniu" zagotuję wodę (przecież z kranu nie wypiję) ... i aby do wieczora . A jutro liczę na jakieś "miensko" :P
Prześlij komentarz